
Eh, wiem, marzenia. Tak to jest, gdy patrzę na świat, a butelka wina się kończy. Człowiek by chciał dobrze dla wszystkich, nawet takiemu Lepperowi ulżyć, by już nie czekał, nie męczył się... We więźniu można by mu muzykę klasyczną puszczać, jeden Wietnamczyk próbował, ponoć są efekty...
No cóż, pewnie znów skończy się tylko na grożeniu palcem, ewentualnie na przyjacielskich inwektywach jak "warchoł", a potem znów bracia poklepią się z Andrzejkiem po pleckach i będzie jak było...
Foto: GettyImages Creative
Żródła: interia.pl, gazeta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz