sobota, lutego 24, 2007

Jeden procent

Trwa obecnie okres pitolenia. Nie, nie mam na myśli deklaracji naszych polityków, ale wypełnianie zeznań podatkowych PIT. Być może nie wszyscy są świadomi, że mogą zrobić coś pożytecznego - mianowicie wzorem legendarnego Robin Hooda można część haraczu płaconego ZUS-owi oddać organizacjom na rzecz pożytku publicznego.
Jeśli ktoś nie wie jak to zrobić lub nie może zdecydować się komu oddać 1% swojego podatku, pomoże mu w tym strona www.jedenprocent.pl. Tam również można znaleźć listę organizacji i wybrać tę, którą chcemy wspomóc.
Warto poświęcić chwilę przy rozliczeniu - nas jako podatników nic to nie kosztuje, a im więcej takich procentów przekażemy, tym więcej dobrego możemy zdziałać.

piątek, lutego 09, 2007

Stop "Lokomotywie"!

Z czym się kojarzy Jan Brzechwa? Wielu z Was odpowie, że z wierszami dla dzieci lub wprost z "Lokomotywą". Otóż niestety, są to złe skojarzenia. Bo na prawdę Brzechwę należy kojarzyć z paskudnymi wierszami gloryfikującymi system komunistyczny i Stalina! Z tego powodu pan Norbert Tomczyk, prezes Związku Wysiedlonych Wierzycieli Skarbu Państwa postuluje o likwidację takich ulic we Wrocławiu. Oczywiście nie całkowitą, w ich miejsce będą nowe nazwy (uff!). No cóż, szaleństwo dekomunizacyjne, które ostatnio jest w modzie przybiera coraz bardziej absurdalne formy. Może niech pan Norbert weźmie sobie kalkulator i policzy jaki jest koszt zmiany nazw 10 ulic. Zrozumiałbym to jeszcze gdyby chodziło o zmianę nazwy np ulicy J. Stalina. Ale Brzechwa? Dla mnie nadal będzie się kojarzył z literackim majstersztykiem jakim jest "Lokomotywa".
A skoro już mamy zmieniać nazwy to proponuję coś bardziej sensownego. Jest we Wrocławiu ulica Krakowska, która bardziej przypomina krajobraz księżycowy niż czteropasmową drogę. Jazda tą ulicą z prędkością powyżej 40km/h zalecana jest głównie odważnym lub tym którzy lubią jęk podwozia i resorów. Kuzynka z Krakowa, która ostatnio miała okazję się tamtędy przejechać nie kryła oburzenia tą nazwą. Rozumiem ją doskonale dlatego proponuję przemianować Krakowską na Dziurowską, będzie to bardziej adekwatna nazwa, niż obrażanie mieszkańców pięknego Krakowa. Zaproponowałbym remont, ale mam świadomość, że ta propozycja byłaby absurdalna i nierealna dla wrocławskiego Zarządu Dróg. Tak jak dla mnie absurdalna jest likwidacja ulicy Brzechwy.

Foto: GettyImages Creative
Żródła: gazeta.pl

wtorek, lutego 06, 2007

Ciemna strona "Promyka Słońca"

O tym, że w państwowej służbie zdrowia jest źle - powszechnie wiadomo i idąc do takiego lekarza nikt nie spodziewa się rewelacji (są wyjątki, ale niezmiernie rzadkie). Natomiast prywatnie - to co innego. Klient płaci (często niemałe sumy) więc ma zapewnioną porządną obsługę.
Czyżby?
Z kilku przypadków moich oraz moich znajomych, którzy od niedawna posiadają potomstwo, podam jeden przykład. We Wrocławiu znajduje się Centrum dla Dzieci Niepełnosprawnych Fundacji "Promyk Słońca". Znane jest z tego, że zatrudnia dobrych specjalistów. Ponieważ w państwowych przychodniach kolejki np. do ortopedy są kilkumiesięczne (!), a dziecko najlepiej skontrolować w pierwszy miesiącu życia, zdecydowałem się skorzystać z ich usług. Razem z żoną i Kubusiem wędrujemy na pierwsze piętro. Na początku trzeba oczywiście zapłacić, podaję pani w recepcji kartę, na co otrzymuję informację - "tylko gotówka". Pytam więc o te naklejki na drzwiach wejściowych, charakterystyczne, visa, mastercard itp. ale pani nie wie o co mi chodzi. No dobra, nie ma wyjścia - pędzę do jakiegoś bankomatu. Wracam i podaję pani gotówkę. Na to dowiaduję się, że muszę pójść do kasy. Żeby trafić do kasy musiałem skorzystać z pomocy ochroniarza - pokonać labirynt wąskich korytarzy, potem schody na kolejne piętro i tam do ciasnego pomieszczenia z napisem "Kasa". Pytam kasjerki, co to za pomysł z tą kasą w najmniej dostępnym miejscu, na to dowiaduję się, że to chwilowe. Sądząc po regałach z segregatorami chwilowe nie było. Na szczęście nie byłem sam, miałem z kim zostawić dziecko w poczekalni.
To było ponad dwa miesiące temu. Kilka dni temu była tam moja koleżanka. Była sama z dzieckiem, a stan "chwilowy", czyli tor przeszkód do kasy - nadal trwa. Chciałbym wiedzieć co za idiota sobie wymyślił takie utrudnienia i to w ośrodku dla dzieci niepełnosprawnych.
Niestety coraz częściej okazuje się, że zakłady zdrowia "niepubliczne" standardem nie odbiegają od tych "publicznych".

Foto: GettyImages Creative