środa, listopada 18, 2009

Darmowa aktualizacja do Windows 7 według firmy Dell.

Potrzebowałem zmienić ostatnio laptopa na trochę wydajniejszy sprzęt. Przejrzałem listę modeli różnych producentów i zestawiłem je z moimi możliwościami finansowymi. Padło na sprzęt firmy Dell. Ponieważ nie było wtedy w sprzedaży laptopów z Windows 7 jednym z najważniejszych kryteriów była możliwość aktualizacji z Visty do "Siódemki". Sprawdziłem - mój model podlegał bezpłatnej aktualizacji. Co prawda producent zaznaczał, że może się to wiązać z kosztami wysyłki itp. ale byłem gotów je ponieść. W końcu ile może kosztować przesyłka? Kurierska w najgorszym wypadku 35 zł. Czekałem więc niecierpliwie na datę premiery.

Nadszedł 26 października - według harmonogramu, tego dnia Win 7 miał być dostępny dla Polski. Wszedłem na specjalnie przygotowaną stronę Della do aktualizacji systemu i tam rozczarowanie. Lakoniczny komunikat, że dostanę maila z informacją gdy będzie możliwa rejestracja. Zirytowany zadzwoniłem na infolinię Dell Polska - tam poinformowano mnie, że faktycznie ta opcja jest niedostępna oraz, że na pewno nie zmieni się to wciągu najbliższych dni. Było to kompletnie niezgodne z tabelą dostępności znajdującą się na tej samej stronie Della. Postanowiłem napisać maila, żądając jednocześnie podania realnego terminu. Po dwóch tygodniach dostałem odpowiedź o następującej treści:
Dziękujemy za skontaktowanie się z firmą Dell ™ | Windows ® 7 opcja uaktualnienia Customer Care Team.

W związku z odzewem program win7 generowane zamówienia są wypełnione w First In First Out podstawie. Nasze systemy są próbuje nadrobić zaległości na wszystko. Czas dostawy ramy jest obecnie 2-4 tygodnie i będzie zależeć od lokalizacji. Gdy element zostanie wysłane, e-mail zostanie wysłana zapewnić Państwu informacje o przesyłce.

Z pozdrowieniami,
Dell ™ | Windows ® 7 opcja uaktualnienia Customer Care Team


Wysyłanie wiadomości z kiepskiego translatora jest dalekie od profesjonalizmu i na pewno nie świadczy o poważnym traktowaniu klientów.

W pewnym momencie pojawiła się informacja - można zamawiać! A tam kolejne niemiłe zaskoczenie - koszt wysyłki i pakowania "darmowej" aktualizacji to... 100zł! Trzeba mieć jeszcze kartę kredytową, żeby zapłacić. Po zapłaceniu pojawiła się informacja o zamówieniu i data przewidywanej wysyłki - 25 listopada!

Skąd takie koszty i termin? Ponieważ Dell postanowił zmusić chyba wszystkich swoich użytkowników na świecie do ratowania amerykańskiej gospodarki - więc centrum aktualizacji znajduje się w USA.

A przecież dużo tańsza, prostsza oraz wygodniejsza dla klientów byłaby obsługa lokalnych użytkowników przez Dell Polska. Pomijam już tak nowoczesne sposoby jak udostępnienie obrazu ISO do pobrania, to na pewno korespondencja e-mail byłaby bardziej zrozumiała.

Póki co - męczę się z Vistą, która na laptopie Della niestety często się zawiesza.

środa, czerwca 17, 2009

Mysza - jaka jest, każdy wie...

Myszka - nieodłączna część komputera. Przewodowe odchodzą już w zapomnienie, a bezprzewodowe zazwyczaj mają dedykowany odbiornik radiowy lub korzystają z technologii Bluetooth. Ja zaliczam się do zwolenników tych ostatnich - praktycznie każdy laptop aktualnie sprzedawany ma moduł BT i nie trzeba zajmować dodatkowo portu USB na nadajnik radiowy.

Dla mnie istotną cechą sprzętu z którego korzystam na co dzień oczywiście oprócz jego funkcjonalności i ergonomii jest... wygląd. Po prostu sprzęt "designerski" wyróżnia i przyjemniej się z niego korzysta. Jedną z firm która robi sprzęt idealnie odpowiadający mi stylistyką jest Sony, a niedawno na rynek wprowadzili myszki BT. Od razu wiedziałem, ze muszę takiej używać ;)

Do tej pory używałem Blueatake BT-510. To była mysz na podczerwień. Sony VGN-BMS55 jest myszką laserową. Rozdzielczość 800 dpi, zasięg 10 metrów, no i ta stylistyka...
W zestawie otrzymujemy podkładkę (dopasowaną wyglądem do serii laptopów CS). Ogromne ślizgacze na spodzie i solidna podkładka sprawia, że mysz działa bardzo precyzyjnie.
Dwie baterie LR6 powinny zapewnić 3 miesiące działania. Aktualnie Sony ma promocję cenową i kosztuje ona około 180 zł ("normalna" cena - 280 zł, niestety ceny to jest to z czym Sony przesadza). Minusy to brak pokrowca zabezpieczającego w transporcie oraz brak sterowników pod inne systemy niż Windows. Resztę możecie zobaczyć na zdjęciach.



wtorek, czerwca 09, 2009

E-głosowanie w Polsce!

Estończycy już to mają. Może więc pojawi się też u nas? Każdy prawdziwy internauta wolałby pewnie parę kliknięć zamiast wędrówki do lokalu wyborczego. Po pierwsze, jest to wygodniejsze, po drugie - oddajemy głos niezależnie od tego czy jesteśmy w swoim okręgu wyborczym, czy nad jeziorem z laptopem :)

Stowarzyszenie Polska Młodych wraz z Zespołem Ekspertów z Wydziału Podstawowych Problemów Techniki Politechniki Wrocławskiej, pracuje nad systemem e-głosowania. Właśnie trwa testowanie tej platformy i każdy może się zarejestrować do środy, 10 czerwca do godz 14:00 na stronie www.e-glosowanie.org i oddać głos przez internet. Kto wie, może przy następnych wyborach będziemy głosować na prawdę? Życzę tego tym którzy pracują nad systemem i nam wszystkim.

piątek, czerwca 05, 2009

Windows 7 - EN czy PL?

Microsoft wspaniałomyślnie udostępnił wersję Release Candidate swojego najnowszego systemu Windows 7. Praktycznie może go pobrać każdy i legalnie testować do marca przyszłego roku. Obraz z instalką można pobrać jednak tylko w językach angielskim, niemieckim, japońskim, hiszpańskim i francuskim. Od niedawna jednak dostępne są pakiety językowe do pobrania poprzez system aktualizacji systemu i jest wśród nich pakiet dla języka polskiego. Jednocześnie w sieci pokazała się instalka tej samej kompilacji 7100 ale w języku polskim dla naszych betatesterów (nie jest ona oficjalnie dostępna ale od czego są torrenty, chomiki i inne źródła). I wygląda na to że różnica językowa nie jest jedyną. Otóż instalowałem obydwie wersje językowe na kilku komputerach. Nawet na jednym z nich obydwie wersje. Najpierw angielską - po zainstalowaniu okazało się, że brakuje sterownika do ATI Mobility Xpress 200M. Ale system wykrył kartę, dociągnął sterownik, zainstalował i po restarcie wyświetlił poprawną rozdzielczość. Duży plus. Po instalacji Windowsa 7 (7100) PL - karta nie została wykryta. Co więcej próba zainstalowania sterownika z Visty kończyła się odmową (sterownik niepodpisany cyfrowo). Wśród sterowników ATI dla Win7 natomiast nie było właściwego. Sytuację uratowało dopiero "modowanie" paczki sterowników i wtedy instalacja zadziałała.

Wynika stąd, że jednak część aktualizacji jest niedostępna dla Win7 PL. Na wszelki wypadek polecam instalację wersji angielskiej oraz polskiego pakietu językowego. Co prawda pewna część systemu, oraz ekrany startowe zostaną anglojęzyczne, ale to chyba nie problem nawet dla nieznających języka wyspiarzy :)

środa, czerwca 03, 2009

Rewolucja w rozrywce od Microsoftu

Nie od dziś wiadomo, że wśród konsol do grania prym wiedzie Nintendo Wii. Dlatego, że posiada niesamowity kontroler z akcelerometrem dzięki czemu gracz zostaje wciągnięty w rozgrywkę, np machając kontrolerem jak paletką możemy grać w wirtualnego pingponga. Zastosowań jest dużo więcej - więc przebija to kontrolery i pady od Xboxa i PS3 czy innych konsol.

Wczoraj na targach E3 Microsoft przedstawił coś co może dać mu jednak palmę pierwszeństwa. Projekt Natal to mała przystawka do Xboxa, która sprawi, że nie będziemy potrzebować żadnego kontrolera. Urządzenie rozpoznaje bowiem ruchy ciała oraz głos. Obejrzyjcie ten film, wyjaśni Wam wszystko oraz rozbudzi niewątpliwie pragnienie posiadania tego urządzenia. Ja już się nie mogę doczekać :)


Foto: Kadr z GameTrailers.com

Touch Pro 2 - czy warto zmieniać?

Ostatnio miałem okazję pobawić się następcą HTC Touch Pro - czyli Touch Pro 2. Porównanie zewnętrzne pokazują fotki (zresztą można już w sieci znaleźć inne porównania TP i TP2). Ale wszystkie dotyczą aparatów HTC ze standardowym oprogramowaniem. Dodać należy, że są ludzie (na XDA forum oraz rodzimym pdaclub.pl) którzy po premierze nowszego modelu przenieśli pewne funkcje do poprzednika. Ja na co dzień używam właśnie takiego zmodyfikowanego Touch Pro. Posiadam więc kilka funkcji z TP2 - takie jak zakładka kalendarza lub możliwość sprawdzenia kursu walut. Czy warto się przesiadać? Po krótkich testach mam kilka wniosków.

Zalety:
- TP2 ma większy ekran, bardzo czytelny i świetny do ebooków
- TP2 ma dużo większą klawiaturę, bardzo wygodną i odchylany ekran

Wady:
- taki sam procesor i pamięć jak w TP, nic nowego poza BT w wersji 2.1
- bateria taka jak w TP, przy większym ekranie, pewnie ma krótszy czas pracy

Oprócz tego - nie podoba mi się ten "ajfonowaty" design. Wcześniejszy model uważam za bardziej elegancki ale to rzecz gustu. Nowa wersja jest też większa, choć ma dużo mniejszą przestrzeń na klawisze i pozbawiona jest kółka sterującego. Czy warto zmieniać? Według mnie nie - wolę zaczekać na TP3, może już z procesorem Snapdragon :)



Foto: Arqs
Czasem tak się w życiu składa, że chce się wiele zrobić ale czasu wciąż za mało. Tak jest z tym blogiem. Już próbowałem go reanimować a teraz spróbuję po raz ostatni. Takie mocne postanowienie bez okazji :)

niedziela, lutego 01, 2009

Australian Pink Floyd Show

Sobota 31 stycznia, Hala Stulecia we Wrocławiu. Koncert Australian Pink Floyd Show czyli zespołu grającego kawałki Pink Floyd - brzmiącego jak Pink Floyd i ogólnie udającego Pink Floyd. Wiem, można sobie pomyśleć - co to za podróba? Otóż, słyszałem ich płytę, widziałem ich koncert DVD (z Royal Albert Hall) i byłem pod ogromnym wrażeniem. To wszystko miało klimat i brzmiało jak Pink Floyd! Zresztą kapela ma namaszczenie samego Davida Gilmoura.
Cóż, chciałem poczuć ten floydowski klimat, bo przecież teraz na koncert oryginału nie bardzo można liczyć. Mam to szczęście, że udało mi się być na ich koncercie w Monachium, wiem jak brzmią (brzmieli) na żywo.
W dodatku APFS zapowiadało wielkie show - mieli odtworzyć całe The Wall. Odtworzyli.

Krótko podsumowując - APFS nie zachwyciło mnie. Dlaczego?

  • Nagłośnienie - do bani. Tylko od frontu, nie tak jak było to na koncertach Pink Floyd, w dodatku dźwięk odbijał się od ścian, werbel było słychać podwójnie - ten drugi opóźniony o sekundę. To największe rozczarowanie. Floydzi słyną z perfekcyjnego dźwięku

  • The Wall, choć starali się wiernie odtworzyć, to jednak brak było tego rozmachu, praktycznie był to ułamek oryginału. Wniosek - po prostu pewnych rzeczy nie należy robić.

  • Brak charakterystycznego okrągłego ekranu na którym leciały charakterystyczne dla Floydów, klimatyczne filmy. Mieliśmy za to prostokąt, z animacjami komputerowymi naśladującymi filmy oryginalne, ale animacjom brak było płynności, jakby były wyświetlane ze zbyt słabego komputera.


Teraz trochę pozytywów. Brawa dla wokalistów. Tu na prawdę spisali się świetnie i dość wiernie w stosunku do oryginału. Praktycznie koncert ratowały bisy. Po oficjalnej części The Wall usłyszeliśmy "Shine On Crazy Daimond" (niestety intro na gitarze brzmiało fatalnie, przesterowany suchy trzask towarzyszył każdemu uderzeniu struny) podczas którego animacje na ekranie przedstawiały całą charakterystyczną "symbolikę" Floydów, a na koniec zobaczyliśmy zdjęcie Syda Barretta. Następnie "The Great Gig In The Sky" z rewelacyjną wokalizą w wykonaniu Oli Bieńkowskiej (jest częścią APFS). To chyba jedyny moment koncertu, gdzie poczułem dreszcz emocji. Tu mogliśmy zobaczyć wreszcie filmy, na początku zmarłego niedawno Richarda Wrighta, a potem zalewały nas fale oceaniczne (mocne skojarzenie z "Anesthetize" Porcupine Tree), potem "One Of These Days","Wish You Were Where" oraz "Learnig To Fly" i na koniec "Brain Damage/Eclipse". Tu należą się gratulacje zespołowi za świetny film. Mogliśmy na nim zobaczyć m.in. Putina, Blaira, Obamę, Husaina i innych aktualnych lub byłych polityków i przywódców tego świata. Doskonale pasowały tu słowa "The lunatic in on the grass..."

Nie odnalazłem niestety klimatu oryginalnego Pink Floyd. Wiem, że podróbka to nie oryginał, ale widziałem wcześniej wideo APFS i niestety muszę stwierdzić, że tym razem Australijczycy nie postarali się zbytnio dając ledwie namiastkę tego co grali Pink Floyd. Pozostają nagrania PF i nadzieja, że może pewnego dnia panowie Gilmour, Mason i Waters może jeden raz zagrają razem... Na APFS na pewno więcej nie pójdę, wolę posłuchać w domu płyt Pink Floyd.

Foto: Arqs

sobota, stycznia 31, 2009

Internetowe nowości

W tym tygodniu moją uwagę przykuły dwie rzeczy - jedna to udostępnienie przez Google Gears aplikacji do obsługi konta Gmailowego w trybie offline. Sprawdziłem - działa świetnie i nie zajmuje wiele miejsca na dysku. Działa pod Windowsem XP/Vista, Linuxem oraz... systemami na PDA - Windows Mobile i Androidem :) Świetna sprawa dla tych którzy chcą mieć dostęp do poczty a nie mają zryczałtowanej opłaty na internet w telefonie.

Druga wiadomość jest niemalże sensacyjna. Wiadomo, że jeśli chodzi o IM w Polsce to GG nie ma praktycznie żadnego konkurenta. Czyżby miało się to zmienić? Pojawiła się strona nowykomunikator.pl gdzie tajemniczy programiści zapowiadają tajemniczy komunikator mający zdetronizować GG. Zadanie przed nimi niełatwe i nikomu to się jeszcze nie udało. Wśród wielu zalet wymieniają jednak ciekawą cechę nowego IM:

- nowoczesna platforma VoIP (PC2PC, PC2Phone, Phone2PC)
- komunikacja przez numery tak jak w Gadu-Gadu i z siecią GG
- wgrywanie własnych skórek
- rozbudowane zarządzanie profilem

Coś mi się zdaje, że to tylko akcja marketingowa przeznaczono dla nowej odsłony starego GG. Obym się mylił, bo konkurencja to zdrowa rzecz.

P.s. Na fragmencie zrzutu strony widać jeszcze poprzednią wersję nowykomunikator.pl. Aktualnie swój cel określają mniej wyraziście.

wtorek, stycznia 27, 2009

Luźna myśl o buddyźmie...


Ostatnio coraz więcej znajomych interesuje się buddyzmem. Ich sprawa, w co wierzą, oby byli szczęśliwi. Ale mnie buddyzm nie przekonuje.

„Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym”

Budda „Sutra Kalama”


Dlatego nie wierzę w buddyzm. Zresztą, zgodnie z wolą samego Buddy ;)


Foto: Stock.XCHNG