niedziela, stycznia 21, 2007

Wish You Were Here

Późna noc. W słuchawkach Pink Floyd - Wish You Were Here. Po kilku miesiącach szukania udało mi się zdobyć tę płytę, wydanie kanadyjskie, ale w doskonałym stanie, z oryginalną pocztówką. Nie ma sensu bym opisywał tę muzykę - robili to lepsi przede mną. Prawie każdy też zna przynajmniej tytułowy utwór. Nawet jeśli się nie jest miłośnikiem Floydów, to zna się ich z radia...
Za każdym razem gdy słucham ich nagrań, uderza mnie ich ponadczasowość. Rzadko który zespół po takim czasie brzmi nadal aktualnie. Zarówno jeśli chodzi o samą muzykę jak i jej realizację. To udaje się tylko tym Wielkim
Płyta po której właśnie sunie igła mojego gramofonu ma 32 lata. Ktoś słuchał jej przede mną, być może miał z nią jakieś wspomnienia... Ja mam. Pamiętam taki jesienny ranek, pochmurny i wilgotny. Szkoła średnia, właśnie zza zakrętu zobaczyłem wielki szary budynek. Szkoła w czasie wojny była obozem pracy dla około 3000 jeńców i podczas mojej edukacji nadal miała wiele z tego klimatu. Nie spieszyłem się, miałem jeszcze 20 min. do zajęć. Podobnie jak teraz, ze słuchawek płynęły dźwięki tej płyty. Właśnie miałem nacisnąć klamkę wielkich, ciężkich drzwi gdy usłyszałem "Welcome my son, welcome to the machine...". Zawróciłem, nie mogłem tam wejść...
Wiele mam takich wspomnień mocno związanych z muzyką.
A gdy teraz słucham po raz kolejny tego nagrania to tak jakby to było wczoraj.


Foto: Arqs

2 komentarze:

Tomek Broszkiewicz pisze...

Kurdemol - musze w końcu kupić gramofon. Wpisuje go sobie do mojej listy to do!

Arqs pisze...

Warto. O ile lubię wszelkie nowinki techniczne, o tyle dźwięk płyty analogowej ma w sobie "coś". Jest niepowtarzalny. Ale jest jeden haczyk - winyle są najczęściej dwa razy droższe niż CD. Ale na Allegro można upolować całkiem niezłe płyty W całkiem dobrych cenach. Np. niedawno nabyłem Sade "Diamond Life" całkowicie nową za 30 zł :)