środa, października 04, 2006

Uzdrowiciel znów w akcji


Poranna kawa, prasa i kolejny ciekawy pomysł ministra zdrowia. Pan Religa już ma na swoim koncie bardzo głupi pomysł (choć według niego "rewolucyjny") a dziś zaproponował kolejne durne rozwiązanie.
Otóż minister zdrowia chce "nocnej prohibicji", czyli uzdrowienia społeczeństwa poprzez zakaz sprzedaży alkoholu nocą w sklepach i na stacjach benzynowych. Według pana Religi spowoduje to rozwiązanie problemu jakim są "pijackie śpiewy, awantury i rajdy podpitych osiłków, którzy zaczepiają porządnych ludzi" jak to "poetycko" ujęła Gazeta.

Dlaczego pomysł pana ministra jest chory? To proste:

  • Od razu powstaną "meliny" (jak w PRL-u) i nielegalna sprzedaż po zawyżonych cenach.
  • Żeby w ten sposób rozwiązać problem - trzeba zakazać nocnej sprzedaży alkoholu w barach i pubach.
  • Jak ktoś się będzie chciał upić - zrobi sobie zapas.
  • Alkohol nie jest problemem - sam w sobie nie jest zły (lub według nomenklatury Radia Maryja - nie siedzi w nim szatan). Można go najwyżej źle użyć.


Zdarza mi się kupować późnym wieczorem alkohol. Zazwyczaj przed weekendem, gdy chcę się spotkać ze znajomymi przy dobrym winie lub drinkach, chcemy zwyczajnie pogadać lub obejrzeć film. Do głowy mi nie przyszło, że możemy urządzać sobie dzikie awantury. Ale nas pan Religa nie bierze pod uwagę a sądzę, że jesteśmy w większości.
W mniejszości są właśnie Ci którzy z alkoholem mają problem.
Może, panie Religa rozwiązaniem byłyby patrole Policji, która nocą chyba drży ze strachu, bo nocne patrole są rzadkością, zamiast na siłę zakazywać, podnosić ceny itp.?

Nie zdziwię się jak jutro pan Religa zechce zdelegalizować jaja, bo zawierają szkodliwy cholesterol. W końcu moje preferencje kulinarne są nieistotne przy ministrze tak dbającym o moje zdrowie. Eh, chyba sobie naleję jednego...

Foto: GettyImages Creative

Brak komentarzy: