piątek, listopada 24, 2006

Poczta Polska - nie popieram!

Od jakiegoś czasu słyszałem, że pocztowcy protestują, bo pensje za niskie, warunki pracy złe itp. No tak, rozumiem, że ktoś pracując uczciwie nie chce zarabiać "tysiaka". Ale ich protest przerodził się w kompletny paraliż komunikacyjny, który uderza w zwykłego człowieka. Prawdę mówiąc w tym momencie mnie szlag trafił.
Strajk pocztowców uderza również we mnie - nie mogę normalnie pracować, gdyż nie mogę odebrać i nadać wielu przesyłek poleconych uczciwie i legalnie opłaconych. Pocztowcy, wzorem rolników blokujących drogi uważają, że Państwo jest winne ich sytuacji, ale mszczą się na zwykłych klientach poczty. Co więcej, odkąd pamiętam, wizyty na poczcie najczęściej są nieprzyjemne - kolejki, niemiła obsługa i niska jakość usług (z mojego doświadczenia wynika, ze usługa "Priorytet" działa w 50%). W mojej najbliższej placówce pocztowej pracuje 5 kobiet. Tylko jedna z nich obsługuje klientów sprawnie i z uśmiechem. Tylko ta jedna zasługuje według mnie na podwyżkę, bo wykonuje swoją pracę rzetelnie. Pozostałe baby, oprócz tego, że pracują tak jakby im się nie chciało to często nie potrafią udzielić podstawowych informacji wprowadzając mnie w błąd. Pomijam fakt, że na cztery okienka maksymalnie pracują tylko dwa.

No tak. Mogą powiedzieć - "jaka płaca, taka praca". Ale przypatrzmy się, czego oczekują pracownicy Poczty Polskiej. Gazeta opisuje pikietę urządzoną przez Wolny Związek Zawodowy Sierpień'80:

"Bogusław Ziętek z WZZ Sierpień '80: - Popieramy postulaty listonoszy: ośmiogodzinny dzień pracy, podwyżki, pakiet socjalny. Nie zgadzamy się również na prywatyzację poczty. Bo będzie tak jak z prywatyzacją Telekomunikacji Polskiej - prorokował. - Jakość usług się nie poprawi, ceny nie spadną. A pracę straci połowa ze 100 tys. ludzi."
To co powiedział ten pan to absurd. Co by nie mówić o "tepsie" - starają się (choć często nieudolnie). Na pewno muszą być konkurencyjni. A Poczta nie musi. Czyli - chcemy więcej kasy, ale nie liczcie na poprawę jakości obsługi, bo niewydolnych pracowników nie będziemy zwalniać.

Ale czy na pewno nie musi być konkurencyjna?
Otóż z radością przeczytałem informację, że 15 listopada ruszyła konkurencja Poczty Polskiej, firma InPost. Dociera do większości dużych miast, ma również w większości z nich sporo placówek. A co najważniejsze - jest dużo tańsza. Oczywiście Poczta Polska już zaprotestowała, bo przecież rynek pocztowy miał być uwolniony dopiero w 2009 r. a w ich interesie, w przeciwieństwie do interesu klienta, leży brak konkurencji.

A ja nie chcę czekać do 2009 r. Życzę jak najlepiej firmie InPost, a po Poczcie, skoro nie potrafi dostosować się do rynku, płakać nie będę.

Foto: GettyImages Creative
Żródła: InPost.pl, eGospodarka.pl, Gazeta.pl

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Najbardziej mnie wpieniają listonosze. Chodzą z listami między 10 a 14 - oczywiście jak wszyscy są w pracy. Żona po poradzie siedziała w domu, myśle sobie - super to chociaż z awizem na pocztę nie będe dymał bo, ktoś jest zawsze w domu. O jak się myliłem - zawsze awizo było w skrzynce, bo sie listonoszowi nie chciało domofonem zadzwonić, wolał wypisać awizo. Oczywiście w moim urzędzie pocztowym ZAWSZE jest kolejka na godzinę stania. W takim razie traciłem czas ja, listonosz, który musiał sie pofatygować do mnie z awizo i pani na poczcie, która musiała dzięki temu obsłurzyć ileś tam set osób zamiast kilku. Na moją sugestię, że może listonosz mógłby chodzić po południ wtedy mniej osób by przychodziło do urzędu pani mi tylk warknęła, że sie nie znam.
Skoro nie potrafią sobie zorganizować sobie pracy to ja mam ich w d... i z przyjemnościa, będę korzystał z inpostu.

Arqs pisze...

Z tym dostarczaniem to faktycznie bezsens. Ale mi panienka powiedziała, że mogę złożyć pismo i będą wrzucać mi bez potwierdzenia polecone do skrzynki. Problem w tym, ze gdybym się na to zgodził to parę rzeczy by zaginęło - bo już dwa razy poczta zgubiła przesyłkę.

Pozytywną stroną tego strajku jest to, ze coraz więcej ludzi zobaczy alternatywę jaką jest np InPost. Ja też bym się tym nie zainteresował gdyby nie konieczność. A tak okazuje się, że będę mieć i taniej i całkiem blisko mam punkt obsługi :)