wtorek, listopada 21, 2006

Szczęście w słuchawce

Mieszkańców Warszawy może spotkać niesamowita niespodzianka. Otóż może zadzwonić do nich... Kazimierz Marcinkiewicz, proszący o głos w wyborach! Cóż to musi być za szczęście usłyszeć głos komisarza we własnym telefonie.
Zaraz, zaraz... Czemu nie można mu zadawać pytań? A może to nie Marcinkiewicz tylko automat z nagraną wiadomością, żebrzący o poparcie?

No cóż, mnie to "szczęście" nie spotka. Po pierwsze - nie mieszkam w stolicy, po drugie - użytkownicy telefonów VoIP mogą być spokojni. Ale gdyby do mnie zadzwonił AUTOMAT z nagranym Marcinkiewiczem, potraktowałbym go w podobny sposób jak traktuję śmieci reklamowe znajdowane pod drzwiami lub druki bezadresowe w skrzynce pocztowej (swego czasu Kwaśniewski też taki spam wysyłał), czyli wyrzucam nie czytając do kosza.

A, ważna rzecz - można oddzwonić na specjalny numer i wyrazić poparcie dla Kazika. No to teraz cenzorzy z Bloga Marcinkiewcza pilnie usuwający niepochlebne komentarze będą mieli dodatkową robotę...

Aktualizacja [22-11-2006]

Słusznie ktoś na grupie dyskusyjnej zauważył, że w Prawie Telekomunikacyjnym widnieje zapis:
   Art. 172.
1. Zakazane jest używanie automatycznych systemów wywołujących dla celów
marketingu bezpośredniego, chyba że abonent lub użytkownik końcowy
uprzednio wyraził na to zgodę.


Foto: GettyImages Creative

1 komentarz:

smartur pisze...

Eee... automat...
Ja myślałem, że będzie można z Kazikiem na żywo. A tak, to do bani ;)